sobota, 3 grudnia 2011

Steven Wilson - Grace for drowning

Steven Wilson
Grace for drowning


Drugi solowy album Stevena Wilsona:

Jeśli miałbym porównać – pierwszy "Insurgentes" był zdecydowanie ciekawszy, bardziej urozmaicony;

Prezentowany na zdjęciach jest w podstawowej (czyli najtańszej) wersji, wydanie „deluxe” zawiera dodatkową płytę.
Szkoda że nie można jej kupić osobno. Zresztą podobnie było w przypadku „Insurgentes”.



Gdybym nie znał „twórczości” lidera Porcupine Tree od początku jego działalności, mógłbym uznać tą płytę za pozycję ciekawą, niebanalną, wymagającą (itp. epitety ratujące na ogół słabizny :-) )
Jednak w porównaniu do poprzednich, szczególnie dawnych nagrań, nie jest to nawet krok w bok..
Czym się to objawia?
Muzyka trwa jakieś osiemdziesiąt minut, które upływają – nawet nie wiadomo kiedy, nie pozostawiając niczego po sobie;
zupełnie odwrotnie względem tego co nagrywał np. piętnaście lat temu.


Na szczęście to tylko kwestia gustu...

Trudno się wysilić by coś o tym albumie napisać... ( i chyba lepiej nie pisać nic więcej, niż powtarzać po kimś w kółko to samo;
– jak by nie patrzeć , brzmi to wszystko jak stękania zgorzkniałego, jeżozwierzowego betonu :) ) .

Kscope 177
Bar-code: 8 02644 81772 9

CD1:
KSCOPE176/177
IFPI LK97
IFPI 9R42
2100003213297

CD2:
KSCOPE176/177
IFPI LK97
IFPI 9R2R
2100003213280

2 komentarze:

  1. No to jednak źle szukałem, bo jednak jest!!
    Oj tam, oj tam! Fajna płyta. Może przegadana, ale na pewno jest to coś innego, niż PT, niż Blackfield i niż No-Man. Widać fascynację zabawą płytami King Crimson podczas ich remasterowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właściwie to ja nie pisuję recenzji, bo każdemu podoba się coś innego. Co najwyżej zwracam uwagę na pewne szczegóły, głównie natury technicznej.
    Natomiast ten album... jakoś tak to widzę: dla ludzi, którzy „wychowali” się na Kingach Crimsonach itp. (jak SW) odkrywanie na tej płycie podobieństw sprawia frajdę, w końcu to coś w rodzaju wspomnień i emocjonalnego zaangażowania w to czego słuchało się kiedyś, natomiast np. dla mnie nie ma w tym nic... pusto. Więc oceniam resztę. A ta reszta – jest, i tyle...
    Nie wiem czy coś z tego uda się zrozumieć, ale tak to sobie tłumaczę :-)

    OdpowiedzUsuń